Biurko pisarza | Szkic

Czy zastanawiasz się czasem jak wygląda biurko pisarza? Jedno przepastne, z wieloma przegródkami, szufladkami i schowkami. Stoi prawie w mroku przy ścianie obwieszonej mapami i rodzinnymi fotografiami, oświetlone jedynie wątłą stróżką światła. Obok, w różnej wielkości skórzanych pojemnikach, piętrzą się rulony – pamiątki przeszłych wypraw i historii. To mogłoby być biurko pisarza powieści przygodowych.

 

 

Drugie jest stare, dębowe, obłożone książkami. Siedząc na wysłużonym fotelu czuję zapach drewna, kurzu i tabaki. Wokół majestatycznie rozciągają się regały pouginane od książek. Wiele pokoleń ludzkiej myśli jest zamknięte w tych tomach. On pochylony, ślęczy nad rękopisem, próbując zebrać wszystkie wątki w jeden system. Może to biurko filozofa?

 

ilu pisarzy, tyle biurek

 

Eleganckie biurko w starym dworku cieszy się towarzystwem fortepianu. Wiadomo przecież, że sztuka rodzi sztukę, a klawisze maszyny do pisania brzmią dla pisarza jak dźwięk instrumentu. Nieskończony maszynopis, z wieloma jeszcze odręcznymi poprawkami, odpoczywa tuż obok muzycznej partytury. To może młoda pisarka zostawiła na chwilę korektę tekstu, poruszona wieczornym koncertem pianisty?

Biurko kolekcjonera – bałaganiarza, ze wszystkimi książkami, pismami, pomocami pisarskimi na wierzchu i poprzylepianymi wokół karteczkami. Są ludzie, którzy potrzebują wielu rzeczy wokół siebie, a każda z nich jest inspiracją.

I jeszcze duży biały stół, który stoi samotnie na środku pustego pokoju, zwrócony tyłem do drzwi. Jedyni towarzysze to laptop, lekkie drewniane krzesło, cynowa lampka i szary fotel w prawym kącie pokoju. Cisza. Słychać jedynie wiatr tańczący w cienkich zasłonach przy otwartym na oścież oknie. To miejsce pracy kogoś, kto pisząc jest wyciszony, nie lubi rozproszenia, chce sięgnąć głęboko w siebie, by to co ukryte wydobyć i przemienić w słowo.

 

moje biurko

 

Ja piszę w wielu różnych miejscach, zależnie od nastroju i pogody, która zagląda zza okna. Okno! Ono jest zasadnicze. Obok biurka, stołu czy kanapy, na której aktualnie siedzę musi być okno. Im większe tym lepiej. Lubię słońce, ale i światła nocy, które ożywiają pojedyncze wyspy w świecie zewnętrznym. 

Dziś ja i chmury zaglądamy do siebie zza szyby. One nie wiedzą, że piszę właśnie o nich, a ja nie wiem kiedy one się znów rozpłaczą.

2 Odpowiedzi

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.