co się zbiorę w sobie
odrzucę kul obcych kikuty
własne nogi obuję
w karminowe buty
stoję chwieję się a stoję
myślę ląd tym razem
Boże dzięki Ci: już nie jestem żeglarzem!
dźwigam się do pionu siłą woli
bo trzeba powinnam muszę
ziemi żółwi pancerz w ruch wprawię
zduszę głębi duszę
bum kosmicznej żaglówki
głowę znienacka przetrąca
rozum w miejsce serca wskoczy
goni oszalały kolejnego zająca
beczkę rumu toczy w oczy
zagląda przezroczy
z górki na łeb na szyję
niebo słońce toczy
żyję w kolejnym złudzeniu
aż się zbudzę żyję
Bømlo, maj 2023
Fot. Jørgen Sarto Jørgensen, znakomity fotograf z Bømlo