Kamień | Wiersz

Kamień

 

 

Pewnego dnia przechodząc zieloną doliną

minął kamień na drodze co leżał i ginął

w traw soczystej głębi

zatrzymał się przysiadł

pomyślał – do diaska prawiem go wyminął –

jak ważna jest uwaga w podróży godzinie –

to co cię dostrzeże, to cię nie ominie

 

Gwałtowne się uczucia we wnętrzu zrodziły

gdy kamień pieścił z mocą bez użycia siły

skalistą strukturę przenikał palcami

aż się istnień swoich zmienili rolami

byt w niebycie, niebyt w bycie

na zboczu leżący

za czułym dotykiem upiornie tęskniący

 

Pomyślał – wezmę kamień i w złoto oprawię

zaklęte piękno na widok wystawię

ludzie będą patrzeć oczami zazdrości

jak się kamień mieni barwami miłości

 

Kamień się zasępił i w głaz wnet przemienił

rozmiarem się w błękitnej męskiej kieszeni

rozchełstanej szarmancko na piersi

nie zmieścił

 

Porzucił go odkrywca z ciężkim sercem

niczym ogryzione kości

nie może bowiem kamień

bytować bez wolności

 

 

 

Rubbestadneset, 05.04.2020

 

Wybrane wiersze: Wrażliwość mężczyzny, Ubiorę się, Na co ci, Kobieta, A o czym myślałeś, Dla Marysi, Piec, Kamień II.

 

Wszystkie prawa zastrzeżone

2 Odpowiedzi
  • Anna Stranc
    6 kwietnia, 2020

    Otóż to. Nic nie może bytować bez wolności, a ja mam wrażenie, że po trochu ją nam zabierają lub starają się zabrać.
    I chcę tak jak kamień, by mnie przechodzący zostawił w spokoju. Pozwolił mi istnieć tam, gdzie jestem, robić, co lubię.

    • Olga Bartnik
      7 kwietnia, 2020

      Anna, dziękuję za Twoje słowa. Tak mi bliskie. Pozdrawiam, Olga

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.