Harmonia spojrzenia
Olga Bartnik: Ania, witaj w przestrzeni Głębia. Znamy się tylko z widzenia – można wyśpiewać, a poważnie – to z jednej z grup mastermind na Facebooku.
Anna Hnatyszak: Witaj Olgo!
OB: Gdy zobaczyłam Twoje fotografie, siadłam i nie mogłam oderwać wzroku. Karmią czystością formy, harmonią. Są jak sobotni poranek – koją duszę. Doskonale balansujesz pomiędzy kolorem a nastrojem, który budujesz fotografią w pomieszczeniu.
Czy możesz opowiedzieć czytelnikom Głębi kim jesteś i co robisz z pasją?
AH: Bardzo mi miło czytać takie słowa. Pięknie dziękuję za ten wstęp i za zaproszenie! Z wykształcenia jestem geografką. Nigdy jednak nie pracowałam w wyuczonym zawodzie. Choć w moich fotografiach, gdzieś ta tęsknota za dalekimi krajami, egzotyką i podróżami ciągle się przewija.
Na mojej stronie internetowej: ww.hnatyszak.com , w zakładce „o mnie” możesz przeczytać, iż: „Przez lata szukałam swojej drogi, marząc o życiu pełnym pasji, wypełnionym dalekimi podróżami, szumem morskich fal, słońcem, światłem, bezkresnymi krajobrazami …”.
I to jest chyba właśnie o tym, co robię z pasją. Staram się łapać ulotne chwile, zatrzymać w kadrze mojego aparatu piękno świata, którym jestem nieustająco oczarowana.
Moja fotografia to rodzaj dziennika. Pamięć ludzka bywa ulotna, a ja pragnę zatrzymać emocje, które towarzyszą moim podróżom. Moje kadry to moja opowieść o świecie, taki jakim chce go widzieć i jakim chce dzielić się z innymi.
Anna Hnatyszak, Fuerteventura VII
OB: Dlaczego wybrałaś fotografię jako środek wyrazu? Co ta dziedzina sztuki ma w sobie wyjątkowego?
AH: Fotografia ma w sobie magię. Zaczynałam fotografować w innej epoce, analogowej. Mój Tata zawsze robił zdjęcia – takie rodzinne kadry, które potem wywoływaliśmy wspólnie w domowej ciemni. I tak mi zostało. Do dziś uwielbiam przeglądać stare fotografie.
Lubię ten moment skupienia się na obrazie, bycia sam na sam z „obiektem”. Nic wtedy dla mnie nie istnieje, poza tym, co widzę w wizjerze mojego aparatu. Totalny zen, nirwana czy jakkolwiek to nazwać.
OB: Jaką technikę fotograficzną preferujesz – tradycyjną analogową czy cyfrową?
AH: Aktualnie fotografuję wyłącznie aparatem cyfrowym, a swoje prace drukuję na papierach fotograficznych klasy muzealnej.
OB: Co najczęściej fotografujesz? W jaki sposób wybierasz tematy swoich zdjęć?
AH: Gdzieś podświadomie szukam spokoju i piękna. Moje kadry to często minimalizm, ale też pustka i harmonia. Ludzi traktuję jedynie jako tło, dopełnienie krajobrazu.
No chyba, że są to moje osobiste, rodzinne kadry – na nich dominują bliskie mi postaci.;-)
Jednak zawodowo pociąga mnie uroda świata, Ziemi, przyrody. Bliska jest mi natura, a człowiek pozostaje na moich fotografiach, gdzieś w oddali, w odpowiednio małej skali lub w ogóle go nie ma. Zupełnie w innym miejscu, na innej pozycji, niż siebie sami jako gatunek umiejscowiliśmy na tej planecie.
Anna Hnatyszak, Fuerteventura VI
OB: Kto jest odbiorcą Twoich fotografii?
AH: Osoby wrażliwe na piękno natury, poszukujące spokoju, kontemplacji i harmonii w fotografii. Często też sami podróżujący. Osoby, które poszukują wyciszenia, oddechu, zatrzymania się. Można powiedzieć, że to koneserzy życia w stylu slow-life.
OB: Co Cię inspiruje do działania? Masz swoich mistrzów, twórcze rytuały?
AH: Gdy patrzę na jakiś krajobraz to po prostu czuję „to”, wiem, że teraz muszę chwycić aparat i zrobić daną fotografię. Zatrzymać w kadrze to co widzę w tej chwili i co wywołuje u mnie emocje. To zapis mojego stanu ducha, bycia sam na sam z przestrzenią i światłem.
A co do mistrzów, to brakowałoby tu miejsca. Mam ich wielu, zarówno wśród fotografów jak i malarzy. Uwielbiam sztukę. Oglądam dużo albumów, obrazów, chodzę do muzeów. Inspiruje się, nasiąkam, chłonę. To daje ukojenie.
OB: Co jest Twoim zdaniem ważne, by zrobić dobre zdjęcie?
AH: Trzeba przede wszystkim zacząć je robić. Im więcej robisz zdjęć, tym stajesz się lepsza/lepszy. Zaczynasz dostrzegać więcej, uwrażliwiasz się.
Obecnie technika poszła tak do przodu, że nawet telefonem komórkowym można zrobić wyśmienite zdjęcia. Trzeba tylko zacząć fotografować i …oglądać prace innych. Bynajmniej nie, aby kopiować, ale otworzyć się na różne style w fotografii, zobaczyć inny punkt widzenia, często tej samej rzeczy.
Anna Hnatyszak, Zanzibar III
OB: Jak wygląda Twoja przestrzeń twórcza, biurko, kąt obłożony aparatami, biuro, a może tradycyjna ciemnia? – to pytanie zadaję wszystkim moim gościom, pisarzom o biurko pisarza, innym o przestrzeń twórczą:)
AH: Ha, ha, ha. Delikatnie ujmę to mianem twórczego nieładu;-) Mam swój pokój w domu, własną przestrzeń do pracy. Na biurku stoi duży, profesjonalny monitor do obróbki zdjeć. A do tego patrzę na sosny w ogrodzie sąsiadów. Nie mam źle.:-)
OB: Aniu, dziękuję Ci za to, że przyjęłaś zaproszenie do Głębi i ubarwiłaś ją swoim harmonijnym spojrzeniem.
AH: Olgo, dziękuję pięknie.
Wspierajmy polską sztukę. Tu znajdziesz miejsca Anny Hnatyszak w sieci:
Fotografia z zapowiedzi wywiadu to Morze Celebes.
Fotografie Anny Hnatyszak zostały opublikowane w Wywiadzie Głębi za zgodą autorki.
Głębia
sierpień, 2020
- Poprzedni Wywiad Głębi z poetką Moniką Pertek-Koprowską tu znajdziesz.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
4 Odpowiedzi
Monika
5 września, 2020Piękne zdjęcia i piękne spojrzenie na swoją pasję. Dziękuj, Olgo za kolejny interesujący wywiad 😘
Olga Bartnik
5 września, 2020Prawda, Monika? Też się zachwyciłam. Ania ma tyle do pokazania światu swoimi zdjęciami 🙂 Twórczy ludzie są wśród nas, co mnie osobiście mega podbudowuje na duchu. Uściski sobotnie. Olga
Anna
5 września, 2020Jak mi miło! Dziękuję jeszcze raz za zaproszenie i przecudny wywiad!
Olga Bartnik
5 września, 2020Aniu, wzajemnie, dziękuję, że przyjęłaś zaproszenie. Serdecznie pozdrawiam, Olga