O czwartej nad ranem
świat jest jakiś nie swój o czwartej nad ranem
przy zgaszonym świetle
brak mu umiaru
zarysu kształtu koloru
rzeczy śpią wiecznym pięknem
w idealnym bezdechu
odciskają piętno w moim umyśle
tak pragnę by były
stały tam gdzie zawsze
żebym mogła się o nie potknąć
na nie nadziać
draśnąć ich istnieniem
do świtu liczę wydumane owce
te co zastygły w możności bytu
wstaję idę zanurzam
ręce w gęstym ufnym zlepionym mżawką i łojem
futrze beczących łąk
by Olga Bartnik
Fot. Jr Korpa/ Unsplash