Kolekcjonerka marzeń | Opowiadanie

Kolekcjonerka marzeń
– fragment opowiadania

 

Tylu ludzi żyje marzeniami, po które nigdy nie sięga. Rozgałęziają się one w ich głowie, zapuszczają korzenie, rodzą opasłe pnie, mocarne konary i gałęzie, które pnąc się ku słońcu, tworzą misterną koronkę złudzeń. Tu wiatr szumi w liściach, a ptaki wyśpiewują swoje trele. Jak wiadomo – dwa ptaki nigdy nie śpiewają tej samej pieśni…
(…) Obłożyłam się marzeniami jak starymi gazetami. Każdy tytuł coś dla mnie znaczy. Jazda na rowerze, gdy miałam pięć lat – niespełnione. Pieczenie szarlotki, lat 6 – na wyrost. Ścięcie warkocza, pierwsze zakochanie, aparat ortodontyczny na zęby, malowanie obrazów, wyjazd do Walii… – wszystkie odłożone w czasie, czekające na lepszą mnie. Kalejdoskop marzeń-cieni.
Kolekcjonuję je od lat dwudziestu, a one wiedzą, że mogą do mnie bezkarnie przychodzić, wypełniać moje głuche, puste wnętrze. Wiedzą, że dla każdego z nich jest miejsce, że każde przyjmę z otwartymi ramionami, że żadnemu nie każę wracać skąd przyszło. Czują, że nie mam serca, by je porzucić.
Doszło do tego, iż marzenia innych ludzi – odcedzone przez nich, zabłąkane, porzucone w kałuży zapomnienia, zwiedziały się o mnie i oblepiły mnie na zewnątrz jak plakaty słup ogłoszeniowy.
– To nic, że nie zostaniemy zrealizowane – szepczą mi na ucho. – Ważne, że nas wysłuchasz i przejmiesz się nami tak, jak nikt nigdy.
Czują się teraz obłaskawione, uzasadnione, przygarnięte. Siedzą mi na kolanach jak dzieci, włażą na ramiona, śpią na moich poduszkach, moszczą się we włosach. To nic, że przygniatają mnie swoją namolną obecnością i nie zostaje czasu na ziszczenie się choćby jednego, maleńkiego, w obawie, że inne się zwiedzą. Wybrały mnie. Zaufały mi. Trwają, bo trafiły do domu kolekcjonerki marzeń. (…)
Tekst redaguje się i wejdzie do mojego zbioru opowiadań, o którym opowiem więcej pod koniec roku.
Olga Bartnik
Wszystkie prawa zastrzeżone
4 Odpowiedzi
  • il costruttore
    31 sierpnia, 2020

    Pieknie i czule o miłosci.
    Niespodziewanie może, jedno, drugie, kilka…
    Dowodza Miłosci do tego co przyjdzie…
    Kiedyś Michał Bajor spiewał 'Kocham jutro’…
    '…Marzenia kształt szalony mają
    są rozpalone do białości
    i chociaż rzadko sie spełniają
    to nie umniejsza mej miłosci
    kocham jutro…’

    • Olga Bartnik
      31 sierpnia, 2020

      Właśnie! nie ma co płakać po tych niespełnionych 🙂 bo w gruncie rzeczy nie za to nas kochają, że realizujemy swoje marzenia. Moc pozdrowień!
      Olga

  • Anna Stranc
    31 sierpnia, 2020

    Wyobrażam sobie kolekcjonerkę jak wbija gwoździe w marzenia jak w motyle i wstawia je w ramy, a potem wiesza na ścianie.
    Dlaczego akurat tak? Nie wiem. Widać moja wersja kolekcjonerki pochodzi z jakiegoś dawnego horroru. One przychodzą do niej
    piękne i miękkie, a ona je zabija trochę jak morderca kotów z powieści Murakamiego ” Kafka nad morzem „. Czytałaś?
    Czekam na Twoją pełną wersję kolekcjonerki i inne opowiadania 🙂

    • Olga Bartnik
      31 sierpnia, 2020

      O jeny, Aniu, gwoździe to ja tylko w ścianę. Moja kolekcjonerka robi z marzeniami coś zgoła innego… Dziękuję Ci za to, że jesteś i czytasz. Nieustannie mnie to zadziwia i uskrzydla. Uściski, Olga

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.