W ogrodzie
Modliłam się nocami na klęczkach,
przyszło wszystko czego się bałam.
Koszmary przybrały twarze bliskich
ludzi, których kochać nie chciałam.
Ukochać niewielu lecz mocno,
by odkryć w czarnej życia godzinie,
że co w sercu zapiszesz, nigdy nie zaginie.
W ogrodzie przyjaźni obok róż, lawendy, cynii, dzwonków,
plewy rosnąc szumiały wśród śpiewu skowronków.
Nie pieliłam, jak naucza prawo wiekuiste,
by prócz piękna kwiatów sumienie mieć czyste.
Świt bladym pomrukiem wlewał się do domu.
Głos duszy wyszeptał: Idź, nie mów nikomu,
w ogrodzie on już czeka, róże pieści w dłoni.
Świat okno uchyla, gdy drzwi zatrzaśnięte.
Pierzaste chmury wiatr wschodni przegonił,
wywiał lęki niewieście przeklęte.
Różaniec na gwoździu zawisł, miast się ostać w dłoni.
W ogrodzie zielenistym oranym miłością,
słowami i ciszą podlewanym co dzień,
pestki tajemnicy sekretną wnętrznością
obdarzyły kwiaty tego co nie godzien.
W tumanie żalu i upokorzenia
wzięłam do ręki nożyce jak brzytwy.
Nie słysząc traw lamentów, ni duszy westchnienia,
róż cynii lawend dzwonków żęłam gęste sitwy.
Ogród szmaragdowy w pustynię się zmienił
i przypomniał prawdę śpiewaną przez wieki –
jest czas umierania i jest czas rodzenia,
aby mógł wzrastać kto się zwie człowiekiem.
Rubbestadneset, lipiec 2020
Tu przeczytasz moje wybrane wiersze: Tango, Wrażliwość mężczyzny, Ubiorę się, Na co ci, Kobieta, A o czym myślałeś, Dla Marysi, Piec, Kamień, Kamień II, Sukienka, Alkowa, Trzmiel, Ty, #1082, Czarne dziury.
Wszystkie prawa zastrzeżone