Schody II
Ki diabeł mnie podkusił
wygodnie, ciepło jechać
blaszaną pozytywką
zamiast
iść na dziewiąte piętro
ding dong na każdym piętrze
rozwarcie wsiadamy
zamknięcie coraz ciemniej i ciaśniej
każdy udaje, że sam tam stoi
nie ociera się o obce rękawy
i spiczaste kąty aktówek
przypadkowość spotkań
spojrzeń mrugnięć dotyku
uśmiechy wysłane do własnych myśli
odbite od aluminiowych ścian
przycisków, poręczy
trafiają do kogoś
przez przypadek mówią
w życiu nie ma przypadków
są
liny na których zawieszona jest
pozytywka trzeszczą
biegły dziś setki kilometrów
ding dong
wysypały się
miałkie obietnice bliskości
poszły w swoją stronę
złudzenia
że można coś przeżyć
mechanicznie na skróty
ki diabeł!
na piątym wysiadam
dalej idę schodami
Rubbestadneset, 08.09.2020
Wybrane wiersze: Tango, Wrażliwość mężczyzny, Ubiorę się, Na co ci, Kobieta, A o czym myślałeś, Dla Marysi, Piec, Kamień, Kamień II, Sukienka, Alkowa, Trzmiel, Ty, #1082, Czarne dziury, W ogrodzie, Przyjdź, Punkt, Punkt styczny, Jutrznia, (Po)wietrze, Schody.
Wszystkie prawa zastrzeżone
3 Odpowiedzi
Il Costruttore
13 września, 2020Zgoda, że nie warto nic przeżywać na skróty. Podoba mi się
Anna Stranc
14 września, 2020Windy też mają w sobie urok, choć przeważnie te bez ludzi. Te z ludźmi coś nam zabierają.
Tak więc, nie dziwię się, że podmiot liryczny wysiada i idzie dalej schodami.
Olga Bartnik
15 września, 2020Aniu, tak ja też mu się nie dziwię 🙂 Olga